Witajcie kochane!
Ależ dziś
zabiegany dzień; od samiuśkiego rana siedziałam w szkole (środy to jedne z
najcięższych dni), w przerwach biegałam na przymiarkę stroju na dni otwarte,
które będą w sobotę, potem wycieczka do sklepu papierniczego po elementy do
scenografii, wizyta w ksero i… telefon od mamy, że mam skoczyć na pocztę i
odebrać paczkę.
No i skoczyłam, w
duchu prosząc, by paczka okazała się tym, czym chciałam, by była. Moje życzenie
się spełniło! :)
Obładowana
torbami, książkami i rekwizytami, z paczką pod pachą wkroczyłam do domu,
rzuciłam wszystko na podłogę i rozsiadłam się na łóżku, w celu obejrzenia
mojego upominku. A uwierzcie, że jest, co oglądać! Zobaczcie same!
Po rozprawieniu się z papierem i taśmą klejącą, przywitało mnie takie oto pudełko. Zaś po jego otwarciu, w środku znalazłam kolorowe zawiniątko:
A po rozdarciu kwiatuszkowego papieru, powitała mnie taka oto zawartość, która - nie ukrywam - wprawiła mnie w prawdziwy zachwyt i euforię:
Mój upominek to istna skarbnica!
W paczuszce znalazłam mnóstwo pyszności; herbatki, kawusie, którymi właśnie się raczymy z mamą i ciocią, czekoladę, którą zaanektował mój siedmioletni brat i zapewne zaraz któryś z członków rodziny każe mu umyć buzię, bo wygląda jak mały murzynek, ponadto kisielki, a kisielki to coś co Dwojra lubi najbardziej i stanowią one jeden z kluczowych elementów jej niezbyt zróżnicowanej diety ;) W dodatku wiele "podniebiennych" umilaczy jest o smaku truskawkowym i ja się pytam: skąd wiedziałaś, że kocham truskawki?! Jednym słowem: pyszności!
Poza prezentami dla podniebienia, znalazło się także coś dla ducha. Dostałam przepięknie napisany, bardzo ciepły i naszpikowany pozytywną energią list, który przeczytałam kilkukrotnie, szczególnie zachwycając się fragmentowi poświęconemu autorce prezentu dla mnie...
Oczywiście, paczuszka zawierała wszystko, co było wymagane, tak więc nie zabrakło również zakładki w dwóch (z czterech!) moich ulubionych kolorów tj. brązach i błękitach. Kochana, naprawdę podziwiam Twoją intuicję!
Zaś na zdjęciu poniżej to, co najpewniej wszyscy oglądają z największą ciekawością; książki!
Żadnej z nich nie czytałam i już nie mogę się doczekać, kiedy znajdę chwilę, by po nie sięgnąć. Prawdopodobnie taka nadarzy się dopiero w maju, czyli wszystko idealnie; kryminały na czas wolny!
O Fischerze słyszałam i jestem naprawdę zainteresowana tym, co sprezentował czytelnikom w "I nie wódź nas na pokuszenie", zaś o "Kolacji z zabójcą" nie wiem nic, ale przeczytałam z tyłu książeczki, że będziemy się kręcić między innymi wokół Uniwersytetu Moskiewskiego, a to oznacza ROSJĘ! A Dwojra jest zafascynowana Rosją! Kolejna kwestia, w której kobiecy instynkt daje o sobie znać :)
Najwyższa pora, by zdradzić, kto sprezentował mi te wszystkie cudowności.
Obdarowała mnie:
Joanna, czyli Asia305
Moja droga, dziękuję Ci serdecznie! Nie wiem, za co najbardziej; za list, który był naprawdę ciepły i wzruszający, za zakładkę, nad którą tyle musiałaś się napracować, czy zaś za książki, które dla mnie wybrałaś. Cały prezent sprawił mi naprawdę niewymowną radość!
Wam, drogie uczestniczki, dziękuję za przebrnięcie przez moją entuzjastyczną paplaninę, rozpisałam się niezwykle, ale ten typ tak już ma i trzeba na to czasem odrobinkę przymrużyć oko :)
Sabinie zaś serdecznie dziękuję za możliwość wzięcia udziału w wymianie, choć mój blog był o całe 48h za młody :)))
Mam nadzieję, że udało mi się słowami przekazać Wam chociaż odrobinkę pozytywnej energii, jaką naładowała mnie Joanna i że - tak jak ja - w ten pochmurny i ponury dzień będzie Wam towarzyszył uśmiech :)